Euro - syn marnotrawny 2005-12-18

Przy wypłacie zorientował się, że mu potrącono pieniądze na jakiś podatek kościelny. Kwota wydawała się duża. Koledzy doradzili, żeby podpisał Religionsaustritt . Zrobił tak. Potem w rodzinnej parafii pod Tarnowem, dowiedział się, że tam w Austrii wyparł się Chrystusa. Szok!




Zagranica lubi zaskakiwać. W krajach niemieckojęzycznych dla obcokrajowców zaskakującym okazuje się też tzw. podatek kościelny. Sprawa jest niezwykle istotna, bo wykracza daleko poza doczesność.

Kościelny podatek

Z metryką chrztu jest podobnie jak ze zdrowiem. Gdy się je posiada, nie widzi się w tym niczego nadzwyczajnego. Kościół, "posiadany" od urodzenia też wydaje zwyczajny, a przynależność do niego czymś naturalnym. W Austrii, Niemczech i części Szwajcarii o przynależności do wspólnoty Kościoła decyduje nie tylko chrzest, ale poniekąd też uiszczanie podatku kościelnego (niem. Kirchensteuer ). Każdy, deklarujący się jako wierzący, ma obowiązek płacenia tego podatku. Podatek to zawsze (niechciany) wydatek. Czasem rodzi się więc pokusa, aby zaoszczędzić.

Euro-srebrniki?

Rodzina na dorobku. Żona, dwoje dzieci, dom w budowie, kredyty. Pan Michał, mąż i ojciec, wyjechał do Austrii, gdzie udało się podjąć legalną robotę. Przy wypłacie zorientował się, że mu potrącono pieniądze na jakiś podatek kościelny. Kwota wydawała się duża. Koledzy doradzili, żeby poszedł do urzędu i podpisał Religionsaustritt (deklarację o wystąpieniu z religii, Kościoła). Zrobił tak. Ale potem, gdy przyjechał do domu, w rodzinnej parafii pod Tarnowem dowiedział się, że tam w Austrii wyparł się Chrystusa.

W krajach niemieckojęzycznych, kiedy wierzący nie chce płacić kościelnego podatku zgłasza się do państwowego urzędu (podobnego do naszego USC) i deklaruje na piśmie, że występuje z Kościoła. Urząd tę deklarację przesyła do miejscowej kurii diecezjalnej, a ta-w przypadku cudzoziemców-zawiadamia kurię diecezji, z której pochodzi człowiek deklarujący się jako niewierzący. Kuria diecezjalna kieruje sprawę do parafii, w której był on ochrzczony. Proboszcz, fakt porzucenia religii, obowiązany jest odnotować w Księdze Chrztów. Po takiej adnotacji, w świetle prawa kościelnego, osoba, która podpisała Religionsaustritt , uważana jest za odstępcę od religii ze wszystkimi tego skutkami. Ten, który zaparł się wiary i opuścił Kościół nie ma prawa korzystać z sakramentów, nie przysługuje mu też pogrzeb kościelny. Apostata stawia się poza nawiasem wspólnoty wierzących, przez co na mocy samego prawa popada w karę ekskomuniki, która praktycznie wyłącza go z Kościoła. W taką ekskomunikę, idącą jakby za formalnym wystąpieniem i wskazującą na jego konsekwencje, popada każdy ochrzczony, który zadeklaruje porzucenie Kościoła, czyli także ten, kto za granicą podpisał się pod Religionsaustritt .

Straszna rzecz

Ks. Adam Nita, kanclerz kurii diecezjalnej w Tarnowie, mówi, że deklaracji o wystąpieniu z Kościoła w ostatnich dwóch latach przyszło z zagranicy ponad 40. -Zazwyczaj dotyczący są zdziwieni, że oni podpisują jakiś dokument tam daleko, a potem skutki tego znajdują w domu- zauważa ks. Nita. -Sprawa jest jednak niesłychanie poważna. Dlatego w piśmie do proboszcza parafii, w której ochrzczona była osoba, deklarująca wystąpienie z Kościoła, zawsze prosimy, aby dyskretnie i dokładnie uświadomił jej, co to oznacza. -To straszna rzecz- mówi roztrzęsiony jeden z proboszczów Powiśla. -Byłem zdruzgotany. Znam tę dziewczynę od dziecka, uczyłem ją religii, a tu nagle coś takiego: przychodzi zawiadomienie, że wyrzekła się wiary. Natychmiast skontaktowałem się z nią. Pouczyłem, przekonałem i wszystko udało się "odkręcić"- dodaje z promiennym uśmiechem. Kiedy euro-córka czy syn marnotrawny, wyrażają skruchę, mówią, że właściwie nie wiedzieli co zrobili i wnet wycofują swą decyzję, zwykle nie umieszcza się żadnej notki w Księdze Chrztów-sprawa uważana jest za nie byłą. Tak zakończyła się "wiedeńska" przygoda pana Michała. W bardziej złożonych i rozwleczonych w czasie przypadkach rzecz mocno się komplikuje.

Łatwiej wyjść niż wejść

-Powrót odstępcy zawsze jest możliwy, choć im dalej odszedł on od Kościoła i dłużej przebywa na manowcach, tym bywa trudniejszy- wyjaśnia kanclerz tarnowskiej kurii. -W przypadkach, gdy apostazja jest przewlekła i publiczna, ten, kto pragnie znów znaleźć się na łonie Kościoła, musi przejść odpowiednią, nawet kilkumiesięczną katechezę, za pośrednictwem proboszcza uzyskać od biskupa zwolnienie z kary ekskomuniki, złożyć wyznanie wiary w obecności przynajmniej dwóch świadków, podpisać specjalny protokół, odbyć spowiedź generalną, odprawić pokutę i starać się przykładem życia naprawić zgorszenie odstępstwa. Dopiero wtedy w parafialnej Księdze Chrztów anuluje się deklarację o porzuceniu religii.

Pierwszy raz do Kościoła wchodzi się łatwo, poniekąd nawet nieświadomie-przez sakrament chrztu, wyjść można też łatwo-jednym podpisem, ale już powrót do wspólnoty wierzących (wejście drugie) bywa trudniejszy.

Niewiedza szkodzi

-Mąż jest za granicą, a ja nie chcę się z księdzem spotykać, aby o tym rozmawiać, nie chcę w ogóle tego wspominać- głos pani Heleny drży w słuchawce. -Przeżyliśmy to rzekome odstępstwo Józefa bardzo. Przecież on wcale nie chciał występować z Kościoła ani zapierać się Chrystusa. Finansowo chciał wspomagać nasz tutejszy Kościół, a nie tamten niemiecki- dorzuca. Problemów jakie podatek kościelny przysparza cudzoziemcom jest wiele i bywają one bardzo złożone. Sprawa ta wymagałby pewnie dokładniejszego rozpatrzenia i nowego uregulowania przez naszych i zagranicznych prawników, moralistów, hierarchów. Póki co jest jednak tak, że nie płacący równa się występujący. Trudno rozstrzygać jaką kto miał intencję i stopień świadomość dokonywanego czynu. Pośród niejasności, jasnym jest jedynie to, że głównym motywem działania jest pragnienie zaoszczędzenia pieniędzy, które prawo miejsca każe płacić. Wiadomo, że nieznajomość prawa szkodzi-w wypadku Relgionsaustritt szkody mogą być trudne do oszacowania. Zresztą człowiek zawsze powinien wiedzieć, co podpisuje, a jeśli to coś nazywa się "deklaracją o wystąpieniu z religii", to już sam tytuł mówi za siebie.

Będę szukał, aż znajdę

Pani Ewa, żona Michała, opowiada, że z powodu tej deklaracji była straszna kłótnia. -Wiadomo, że każdy pieniądz w domu potrzebny, ale my od pokoleń katolicy, rodzina bogobojna, a tu coś takiego. wstyd -załamuje ręce. Do rozmowy wtrąca się jej matka, leciwa pani Elżbieta. -Choć koledzy namawiają, to swój rozum trzeba mieć- słychać jak wzbiera w niej gniew. -Ludzie dla Boga i Kościoła życie oddają, a tu wyprzeć się tego dla grosza. Szczęściem, że dobrze się skończyło, ale ja jeszcze pogadam z zięciem.

Proboszcz z Powiśla wyznaje, że jedna jego parafianka uparcie trwa przy deklaracji wystąpienia z Kościoła. -Przebywa teraz znów za granicą, zmieniła adres i nie wiem gdzie jest, ale będę jej szukał aż znajdę i przyprowadzę z powrotem do Kościoła. Przecież to sprawa życia wiecznego- głos mu drży, a oczy wilgotnieją.

Źródło utrzymania Kościoła
Ks. prał. Stanisław Budyn, rektor PMK w Niemczech

Podatek kościelny w krajach niemieckojęzycznych ma długą, bo zaczynającą się już w XVIII wieku, historię. To tutejsza specyfika i tradycja. W Niemczech wysokość Kirchensteuer sięga obecnie do 9% podatku dochodowego. Płacą go wszyscy deklarujący się jako wierzący. Zwolnieni są emeryci, parający się zajęciem dorywczym i słabo zarabiający (poniżej 400 euro miesięcznie). Dla cudzoziemców, w tym także naszych rodaków pracujących legalnie w Niemczech, Kirchensteuer bywa zaskoczeniem, niekiedy problemem. Wielu, aby go nie płacić po prostu wypisuje się z Kościoła. Wedle naszych danych najwięcej takich osób wywodzi się z diecezji zachodnich (Dolny i Góry Śląsk oraz Pomorze) a najmniej z południowych i wschodnich. Ogółem w roku 2004, w Niemczech, odejście z Kościoła zadeklarowało 3 384 osoby polskiego pochodzenia.

Można by dyskutować czy sposób finansowania Kościoła poprzez podatek jest optymalny. Na pewno usuwa on podejrzenia o szarą strefę i pozwala planować dysponowanie funduszami, których wysokość można przewidzieć. Warto pamiętać, że podatek dla Kościoła w Niemczech jest jedynym źródłem utrzymania i funkcjonowania. Takie jest tutejsze prawo-dla niektórych być może twarde, ale prawo.

Moim zdaniem
Ks. dr Robert Kantor, wykładowca prawa wyznaniowego w Tarnowie

Odejście z Kościoła, aby wyczerpało skutek prawny apostazji, herezji czy schizmy powinno dokonać się w sposób formalny; świadomym i dobrowolnym aktem prawnym, na przykład przez zapisanie się do jakiegoś Kościoła niekatolickiego czy deklarację o wystąpieniu przedłożoną proboszczowi lub biskupowi. Według wielu kanonistów nie płacenie podatku przez katolików jest symulacją aktu (czynu) dla osiągnięcia zamierzonego celu (zaoszczędzenia pieniędzy), a to -w ich opinii- nie jest odejściem z Kościoła w sposób formalny. Mielibyśmy tu raczej odejście od pełnej komunii z Kościołem, a więc jakieś naderwanie więzów, jakie łączą z Chrystusem, poprzez wyznanie wiary, sakramenty i zwierzchnictwo kościelne. Należy przy tym pamiętać, że Kościół nigdy nie zamyka drzwi dla tych, którzy chcieliby ponownie do niego powrócić.



<< wstecz
© Parafia p.w. Świętego Krzyża i Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnowie