ZAMYŚLENIA NA NIEDZIELĘ MISYJNĄ 2013-10-20

Kolejny już raz przeżywamy Tydzień Misyjny. Niestety, doświadczenie uczy, że przeżywając jakieś wydarzenie systematycznie, zaczynamy stopniowo tracić wrażliwość na głębię i istotę tego, co w nim powinno nas każdorazowo wypełniać na nowo swoją treścią. Również na rzeczy święte można utracić wrażliwość, jeśli nie wkłada się należytego wysiłku w ich przeżywanie. Dotyczyć to może także Tygodnia Misyjnego. Aby tak się nie stało, każdego roku Kościół proponuje nam na ten czas światło w postaci rozmaitych myśli przewodnich.





Hasłem obecnego Tygodnia Misyjnego jest: „Miłosierdzie Boże dla całego świata”: Jako kanwę do naszych rozważań mamy fragment Ewangelii (Mt 25,31-40), ukazujący scenę sądu ostatecznego. Owa scena jest dla nas wspaniałą lekcją, mówiącą co należy czynić, by autentycznie być miłosiernym. Widzimy bowiem Chrystusa, który zwraca się do sprawiedliwych, by przyjęli wieczną nagrodę za pomoc ofiarowaną głodnym, spragnionym, przybyszom, nagim, chorym i więzionym. To właśnie w nich, tych wzgardzonych i najmniejszych, jest Jezus. Okazując im zatem wielkoduszność, czynimy to samemu Bogu. Zbawiciel pokazuje nam wyraźnie, że głoszenie miłosierdzia ma dokonywać się przez konkretny, bezinteresowny czyn miłosierdzia.



Tą, która najdoskonalej wypełnia wolę Boga, jest Maryja. I to właśnie Ona w konkrecie życia pokazuje nam jak głosić Boże Miłosierdzie. Przecież już chwilę po Zwiastowaniu, kiedy sama by mogła oczekiwać opieki, udaje się do swojej krewnej Elżbiety, by ofiarować jej pomoc. Warto tu zwrócić uwagę na kilka akcentów. Otóż, po pierwsze, Maryja widzi potrzebę drugiego człowieka i reaguje bezzwłocznie. Po prostu przygotowuje się do podróży i w nią wyrusza. Ewangelista podkreśla to, mówiąc: „wybrała się i poszła z pośpiechem w góry" (Łk 1,39). Po drugie, Maryja wychodzi poza środowisko, w którym żyje. Dom Zachariasza i Elżbiety był przecież oddalony od Nazaretu. Nie oznacza to, że cierpienie osób, które spotykamy w pobliżu naszych domostw jest mniej ważne. Matka Najświętsza pokazuje nam jednak, że ludzie potrzebujący są nie tylko wokół nas. Są oni także tam, gdzie nasz wzrok, być może, nie sięga. Chodzi o wrażliwość na każdego człowieka. I to nie tylko tego, który mieszka w sąsiedztwie, ani tego, który mieszka daleko, gdzieś na drugiej półkuli.



Jak za każdym razem, tak i dzisiaj Maryja przyprowadza nas do swojego Syna, mówiąc: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" (J 2,5). Chrystus zaś zwraca się do nas słowami: „Głoście Moje Miłosierdzie': Zatem nie wahajmy się, idźmy i głośmy Miłosierdzie Boga. Najpierw, jeśli trzeba, samym sobie, np. przez skorzystanie z sakramentu miłosierdzia. Następnie pójdźmy do potrzebujących, którzy żyją blisko nas. A może jest pośród nas także ktoś, kto odkrywa właśnie powołanie, by głosić miłość Boga na obcej ziemi? Jeśli tak, idźmy za tym głosem odważnie, bo mamy wszystko, czego potrzeba. Na całym świecie żyją bowiem ludzie, którzy oczekują, że ktoś ich nakarmi, napoi, przyjmie, przyodzieje i odwiedzi. Język tych gestów zrozumiały jest wszędzie.



<< wstecz
© Parafia p.w. Świętego Krzyża i Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnowie