ZAMYŚLENIA NA II NIEDZIELĘ WIELKIEGO POSTU 2012-03-04

Refleksje na kanwie Ewangelii - ks. Nikander Mrożek

„JEGO SŁUCHAJCIE!”



Słowa Ojca Niebieskiego potwierdzają to, co nad brzegami Jordanu usłyszeli świadkowie chrztu Jezusa: On jest moim synem umiłowanym. W nim moje upodobanie. Słuchajcie Go! – dodaje dziś Ojciec Niebieski.
Wszyscy słuchali Boskiego Nauczyciela z zaciekawieniem, podziwiali Jego słowa i Jego cuda. Wielu miłowało Go szczerze. A jednak przed Piłatem tłum zawołał: „Ukrzyżuj Go!”. Ulegli presji wrogów Jezusa.
Bracia i Siostry, dziś również Boży głos mówi w sercu każdego z nas: „Jego słuchajcie”. Nie ulegaj presji wywieranej przez mówiących źle o religii, o nauce Kościoła, o kapłanach, a nawet o papieżu – czy to w prasie, w radiu lub w telewizji. Na pewne tematy nie rozmawia się z byle kim.
Dlaczego? Szukasz prawdy? Sięgaj przede wszystkim do słów Chrystusa zapisanych w tekstach ewangelicznych. Czytaj prasę katolicką. Prawdy nie znajdziesz w słowach ludzi z sekt. Jak za swojego życia w Palestynie, tak i dziś Chrystus ma niemało wrogów. Jeśli mamy kogoś słuchać, to tylko Tego, którego poleca nam dziś głos z nieba.

Pomiędzy górą Moria a górą Tabor - Tomasz Dostatni OP

Abraham, o którym mówimy, że jest ojcem naszej wiary, zostaje przez Boga wystawiony na próbę. „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze, na jednym z pagórków, jaki ci wskażę”. Była to najważniejsza próba w jego życiu. Jedynego, umiłowanego, długo oczekiwanego syna Bóg pragnie zabrać i to jego własnymi rękoma. Tak naprawdę nie wiemy, jaką wewnętrzną walkę toczył Abraham w sobie w czasie tej wędrówki do krainy Moria. Wszystkie nasze wyobrażenia są trochę psychologizowaniem i trochę projekcją własnych problemów, które dzisiaj nosimy w sobie.
Biblijny Abraham uczy nas umiejętności - niestety, coraz rzadszej zarówno w życiu społecznym, jak i osobistym – rezygnowania z czegoś, co mamy najcenniejsze, na rzecz dobra, które przygotował nam Bóg, a którego wartości jeszcze nie znamy. Każdy musi przeżyć taką górę Moria i drogę na nią. Człowiek, który poważnie, to znaczy dojrzale, traktuje swoją relację do Boga, wie, że jego życie musi być czujne, że musi uczyć się odczytywać wszystkie znaki i sygnały, jakie Bóg kieruje do niego w życiu. Bóg nas doświadcza, ale też karmi. Góra Moria to także góra przymierza i błogosławieństwa, góra obietnicy danej Abrahamowi: „...będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarna piasku na wybrzeżu morza, potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia na wzór twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu”. Ofiara Abrahama dla Żydów była najważniejszym wydarzeniem w ich relacji do Boga. Uwidaczniała podwójną ofiarę - „ojca gdy podnosi nóż i syna, który zgadza się na śmierć”.

„To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Izaak też był synem jedynym i umiłowanym. Można więc stwierdzić, że Chrystus jest nowym Izaakiem, którego Ojciec, za zgodą Syna posyła jako ofiarę na śmierć. Ale góra Tabor jest przede wszystkim miejscem ukazania się Bóstwa Jezusa Chrystusa i zapowiedzią Zmartwychwstania. Uczniowie odchodząc z góry rozmawiali o tym, „co to znaczy powstać z martwych”. Tylko przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa można zrozumieć Przemienienie.
I tu dochodzimy do naszej chrześcijańskiej codzienności. Tylko przez prawdę o tym, że Jezus zmartwychwstał, przez przyjęcie zmartwychwstania jako fundamentu możemy nadawać sens naszemu codziennemu życiu. Jezus zmartwychwstał i żyje, i każdy z nas może z nim się spotkać, i to spotkanie nas przemienia.
Między górą Moria a górą Tabor rozpościera się przestrzeń naszego życia. Żyjemy w dolinie. Czasami potrzebujemy wędrówki, wysiłku, dzięki któremu codzienność zostaje rozbita światłem z góry Tabor. To światło jest nam potrzebne do życia. Ono rozświetla wszelkie mroki i nadaje sens. Góra Moria uczy nas posłuszeństwa Bogu w wolności. I przypomina prawdę, że Bóg winien być w naszym życiu na pierwszym miejscu. Wolność uczy pokory przed Bogiem, to znaczy znalezienia swojego miejsca i celu swojego życia. Jesteśmy wyzwoleni, ale jeszcze nie wolni... Tu, na tym świecie, ograniczeni swoim grzechem, słabością. Dlatego potrzebujemy owego wchodzenia i na górę Moria, i na górę Tabor.




<< wstecz
© Parafia p.w. Świętego Krzyża i Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnowie