ZAMYŚLENIA NA IV NIEDZIELĘ WIELKANOCNĄ 2011-05-15

Złodzieje, rozbójnicy, pasterze - Ks. Tomasz Jaklewicz


1. Obraz Dobrego Pasterza skontrastowany jest z postaciami złych pasterzy, którzy nazwani są „złodziejami i rozbójnikami”. To mocne słowa. Komentarze biblijne podpowiadają, że to aluzja do faryzeuszów. Ale ten komentarz nie może nas uspokajać. Każdy z nas znajduje się w sytuacji pasterza, czyli jest odpowiedzialny za „owce” (w Kościele, w rodzinie, w społeczeństwie). Jeśli Jezus jest bramą do owczarni, to znaczy, że dojście do owiec musi odbywać się „przez” Niego. On jest wzorem dla pasterzy. Ustanawia styl pasterzowania, czyli troski o innych w Kościele. Za kogo jestem odpowiedzialny? Dla kogo jestem autorytetem? Jakie jest moje podejście do owiec?

2. Jezus jest bramą dla owiec. Przez Niego idziemy do Boga, do Kościoła, do zbawienia. W Bogu i w Kościele znajdujemy paszę, czyli duchową strawę, potrzebną, by wzrastać i nie umrzeć. Przez Chrystusa idziemy też „w drugą stronę”, czyli – napełnieni Bogiem – idziemy w świat, z misją, z pragnieniem zapraszania innych do owczarni. Obraz bramy podkreśla wyjątkowość Jezusa jako pośrednika między niebem a ziemią. On jest źródłem zbawienia i misji Kościoła.

3. „Owce postępują za Nim, ponieważ głos Jego znają”. Dobry pasterz jest autorytetem dla stada. W Starym Testamencie obraz pasterza odnoszono do sprawiedliwego władcy, którego zadaniem było chronienie słabszych. Paść owce znaczyło sprawować władzę, rządzić. Pasterz jest nauczycielem, przewodnikiem, jest kimś ponad owcami. Ale jednocześnie pasterz kocha swoje owce. Mamy tu połączenie autorytetu i bliskości, władzy i miłości. Między pasterzem a owcami istnieje osobista więź, a nie tylko „zależność służbowa”. Owszem, zdarzają się „złodzieje i rozbójnicy”, ale to nie znaczy, że pasterze przestali być potrzebni.

4. Słyszymy dziś często, że człowiek musi wyemancypować się ze wszelkich zależności, odrzucić autorytety, zwłaszcza te idące z góry, „niedemokratyczne”. Ideałem jest samowystarczalność, słuchanie samego siebie. Ten, kto idzie za autorytetem, jest naiwny, niedojrzały, zacofany. Bywa nawet przedmiotem drwiny. Władza rodzicielska, władza duchowa, władza nauczyciela bywa przedstawiana jako źródło opresji, ucisku. Owszem, zdarzają się patologie, o czym Jezus wyraźnie mówi. Ale owca bez pasterza i bez stada zginie prędzej czy później. Brykanie po łące, nad przepaściami lub w sąsiedztwie wilków jest głupotą.

5. „Oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił”. Dlaczego nie rozumieli? Być może dlatego, że nie przeżyli sami tego, o czym mówił Jezus. Św. Piotr usłyszał: „Paś owce moje” dopiero wtedy, gdy wyznał miłość, gdy boleśnie doświadczył własnej słabości. Dopiero kiedy zrozumiał, że sam jest niesiony przez Jezusa, stał się zdolny nieść innych. Nikt nie stanie się pasterzem dla innych, zanim sam nie doświadczy bycia owcą prowadzoną przez Jezusa.




Gdzie jest brama do nieba? - ks. Tomasz Jaklewicz

Brama do raju. To odwieczny motyw literatury, sztuki, filmu. Intuicyjnie czujemy, że gdzieś musi istnieć inny, lepszy świat. Szukamy bramy do ogrodu szczęścia, gdzie będzie można wreszcie zapomnieć o wszystkim, co podłe, złe, trudne, brzydkie, bolesne, napawające lękiem… Może tę tęsknotę dziedziczymy po naszych prarodzicach wygnanych z raju.

Na świecie są tysiące bram. Stoją w nich przeróżni naganiacze. Zachęcają do wejścia i skorzystania z oferowanych usług. Stoją otworem także bramki telewizyjne i internetowe. Wystarczy nacisnąć przycisk na pilocie lub kliknąć myszką i już przenosimy się do wirtualnych ogrodów. To, co reklamuje się jako brama do raju, okazuje się często bramą do piekła zniewoleń, jeszcze większej samotności i zagubienia.

To Bóg jest ojczyzną człowieka. Ostatecznie szukamy „dojścia” do Niego. Chrystus jest „wejściem” na pastwiska Bożej łaski. W Nim człowiek odnajduje najbardziej upragnione łącze, które umożliwia komunikację z samym Bogiem. Jedyny Pośrednik – czytamy w Biblii. Przez Niego Bóg daje się ludziom i przez Niego ludzie mają dostęp do Boga. Dlatego tak często w modlitwach Kościoła słyszymy słowa „przez Chrystusa”. Przez chrzest otrzymujemy dostęp do tego zbawczego połączenia. Tym, co uruchamia tę łączność, jest wiara.

Problem w tym, że nie chcemy uznać się za owcę. Nie chcemy dać się poprowadzić. Odrzucamy ideę uznania kogokolwiek za pasterza. Każdy chce być dziś pasterzem dla siebie samego. Sprzeciw budzi też słowo „jedyny”. – Jak to! – wołają współcześni „mędrcy”. – Przecież jest wiele dróg, wiele bram, wiele możliwości. Kto śmie powiedzieć o sobie, że jest „Jedyną Bramą”? To uzurpacja, nietolerancja i pachnie inkwizycją.

Trzeba wytrzymać ten napór. Niech sobie krzyczą. Owca prowadzona przez inną owcę, nawet inteligentną, nie trafi na pastwisko. Nie wolno poddać się owczemu pędowi. Mądra owca wie, że jej los jest w ręku pasterza i godzi się na taki porządek rzeczy. Dlatego rozpoznaje głos pasterza. Poddaje się jego mądrości, miłości, przewodnictwu. Dobry pasterz to tajemnica bliskości i autorytetu.

Brama do nieba jest bliżej, niż się nam wydaje. Dwaj mnisi wyczytali w mądrej księdze o istnieniu miejsca, gdzie ziemia spotyka się z niebem. Postanowili odnaleźć to miejsce. Opuścili klasztor i udali się w drogę. Przemierzyli cały świat, pokonali wiele niebezpieczeństw. Wiedzieli, że w miejscu, którego szukają, będą drzwi. Wystarczy zapukać, by stanąć twarzą w twarz z Bogiem. W końcu dotarli do bramy. Z drżącym sercem zapukali. Drzwi otworzyły się. Mnisi weszli i… znaleźli się we własnej celi, w swoim klasztorze. Brama do raju nie jest daleko. Jezus, Dobry Pasterz, czeka na mnie we wnętrzu mojego życia. Trzeba tylko rozpoznać Jego głos. Ten jedyny!




<< wstecz
© Parafia p.w. Świętego Krzyża i Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnowie