Apel Przewodniczącego Komisji ds. Misji Episkopatu Polski z okazji II Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym 2010-11-14

Po raz drugi – w II niedzielę listopada – będziemy przeżywali w naszym kraju Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku w centrum naszej solidarnej modlitwy i działania są nasi Bracia i Siostry chrześcijanie żyjący w Iraku, zagrożeni całkowitą zagładą.

Jak wiemy, w niedzielę 31 października br., doszło w Bagdadzie do rzezi katolików zgromadzonych na niedzielnej Mszy św. Najpierw terroryści zastrzelili policjantów pilnujących świątyni, następnie zamordowali kapłana i wzięli ponad 100 zakładników. Po nieudanych negocjacjach władze wydały rozkaz szturmu świątyni. Zginęło 10 policjantów i 42 chrześcijan-zakładników.
Ich sytuacja w Iraku, od zakończenia wojny, jest bardzo dramatyczna, na co zwraca uwagę Stowarzyszenie „Kościół w Potrzebie”, które do wszystkich parafii na Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym rozesłało materiały do wykorzystania w niedzielnej liturgii i w katechezie. Zachęcam wszystkich Duszpasterzy, aby korzystając z przekazanych materiałów, uczynili II niedzielę listopada dniem modlitewnej pamięci i solidarności z irackimi chrześcijanami. Według obliczeń zabito ich około dwóch tysięcy, a celem nieustannych ataków są duchowni i świątynie, z których wiele zostało doszczętnie zniszczonych. Atmosfera terroru spowodowała, że chrześcijanie opuszczają Bagdad i Irak, udając się na północ kraju i na emigrację. Trzeba też naszej modlitwy o pokój i pojednanie dla wszystkich mieszkańców Iraku, kraju rozdzieranego aktami przemocy i terroru na podłożu politycznym i religijnym.
Drodzy Bracia i Siostry! Pamięci o prześladowanych chrześcijanach – naszych Braciach i Siostrach we wierze – nie możemy ograniczyć do jednego dnia solidarności. Jego celem jest obudzić nasze sumienia i zachęcić do działania, aby prześladowani otrzymali z Polski – kraju, który jest ojczyzną Solidarności – czytelny sygnał, że nie są zapomniani, że ktoś w wolnym świecie upomina się o ich prawa. Tego domaga się zwykłe ludzkie poczucie sprawiedliwości, a jeszcze bardziej przykazanie miłości bliźniego. Ważny, w kwestii prześladowań, byłby głos naszego parlamentu, dlatego zachęcam do zwracania się tej sprawie do posłów i senatorów, jak również posłów do Parlamentu Europejskiego, aby podejmowali intensywniejsze działania w sprawie przestrzegania praw ludzi wierzących i działali na rzecz ich bezpieczeństwa. Takich też działań możemy oczekiwać od naszego Prezydenta, Rządu, zwłaszcza Ministra Spraw Zagranicznych i polskich służb dyplomatycznych. Przykładem niech będzie wystąpienie Prezydenta Niemiec, który w dniu 19 października br. w tureckim parlamencie powiedział, że „chrześcijaństwo jest bez wątpienia elementem Turcji" i dlatego oczekuje, że wyznawcy religii chrześcijańskiej w krajach islamskich będą mieli te same prawa do publicznego praktykowania swojej wiary, kształcenia duchownych i budowania kościołów jak muzułmanie w Europie. Stwierdził też, że "wolność religii jest częścią naszego pojmowania Europy jako wspólnoty wartości".
Drodzy Bracia i Siostry! Niech prześladowani chrześcijanie nie tylko w Iraku, ale i innych krajach muzułmańskich, a także w Chinach, Laosie, Wietnamie i Korei Północnej, będą objęci duchową opieką i odważnym działaniem katolików żyjących w Polsce, abyśmy okazali się godnymi kontynuatorami wielkiej sprawy solidarności z tymi, którzy nie mogą swobodnie wyznawać wiary, ani uczestniczyć w tworzeniu dobra wspólnego społeczeństwa, do którego należą. Wyrazem solidarności z nimi, obok modlitwy i działań interwencyjnych, niech będzie również post, ofiarowane cierpienie i cierpliwe, w duchu pokuty, znoszenie trudnych doświadczeń. Naszą modlitwę i nasze działania powierzamy wstawiennictwu bł. ks. Jerzego Popiełuszki, który – jak pamiętamy – w świecie ogarniętym przemocą i nienawiścią uczył jak żyć Ewangelią i zło zwyciężać dobrem. Za każdą modlitwę, gest pomocy i solidarności z naszymi prześladowanymi Braćmi i Siostrami składam serdeczne Bóg zapłać!
† Wiktor Skworc
Przewodniczący Komisji KEP ds. Misji
Tarnów, 10 listopada 2010 r.

ZAMYŚLENIA NIEDZIELNE

Kto chce żyć wiecznie… - o. Augustyn Pelanowski OSPPE
Gmach świątyni zdawał się nie do zburzenia. Dla większości ludzi nie do zburzenia wydaje się Nowy Jork albo Moskwa. Ale gmachy tych miast otrzymały swoje ostrzeżenia: dni jak piec, dni pełne dymu. Jezus podaje kilka charakterystycznych cech znamionujących zmierzch kolejnych epok. Fałszywi mesjasze, wojny, tragiczne zjawiska w przyrodzie, głód, pandemie, nienormalne zjawiska atmosferyczne, wreszcie prześladowania, zdrady najbliższych. Chyba nikt nie chciałby dożyć takich okoliczności, ale być może właśnie dożywamy kolejnej mety historii?

Uratuje nas wytrwałość w wierze. W naszej pamięci powinny pozostać przede wszystkim te słowa nadziei: „włos z głowy wam nie spadnie!”. Życie moje i twoje tak napiętnowane cierpieniem i lękiem ma sens dzięki obietnicy Chrystusa. To, co najistotniejsze, być może w nas już się wydarzyło i jesteśmy już bardziej uczestnikami tamtego świata, a nie tego. Jezus mówił: „Kto słucha mego słowa i wierzy w Tego, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia”. Nie napisano w Biblii, że kiedyś będę miał życie wieczne, ale że już je mam i że sąd mnie nie dotyka. Jeśli tylko wierzę dzięki słowom Jezusa. A wierzę Mu całym sercem! Żyć w Chrystusie to już żyć w wieczności. Świątynia Heroda została zrujnowana i nigdy już jej nie odbudowano. Świątynia ciała Chrystusa została ugodzona w Wielki Piątek po południu, zaś w szabat nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena znowu ją zobaczyła.

Fakt objawienia się Marii Magdalenie nie wskazuje jednak, że przed tym zdarzeniem ciało Chrystusa było trupem. Ile czasu więc był umarły? Tyle, ile potrzeba było, by śmierć w Nim była prawdziwa i umożliwiła Mu konfrontację z pokoleniem zmarłych ludzi, którzy oczekiwali zbawienia w Nim, ale się nie doczekali Jego objawienia w życiu doczesnym. Katechizm mówi o Jego śmierci w taki sposób: „Śmierć Chrystusa była prawdziwą śmiercią o tyle, o ile położyła kres Jego ludzkiemu, ziemskiemu życiu. Ze względu jednak na jedność, jaką Jego ciało zachowało z Osobą Syna, nie stało się ono martwymi zwłokami, jak inne ciała ludzkie, ponieważ »moc Boża zachowała ciało Chrystusa przed zniszczeniem«. O Chrystusie można powiedzieć równocześnie: »Zgładzono Go z krainy żyjących« (Iz 53, 8) i »moje ciało spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu« (Dz 2, 26-27)” (627).
Nie są najistotniejsze katastrofy czy prześladowania, bo co jakiś czas one powracają, najważniejsza jest nadzieja. Trawestując wypowiedź Feuerbacha, powiem: wiara w tamten świat nie jest rezygnacją z tego świata. Kto chce żyć wiecznie, wykorzystuje każdą minutę tego świata, by ją wypełnić życiem z Bogiem. Aby życie było trwaniem nieprzemijającym, jakiś etap musi być jednak przetrwaniem.


"Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu ..."

Ten fragment Ewangelii roztacza smutną wizję – upadku, zniszczenia, śmierci. Osoby zachwycone pięknem świątyni były prawdopodobnie zszokowane odpowiedzią Jezusa. Budowla pozornie niezniszczalna będzie zburzona. Możemy w tym momencie zastanowić się nad kruchością dzieł człowieka: cywilizacji, idei, systemów. Wszystko może legnąć w gruzach tak szybko. Całe nasze życie może się zmienić w ciągu kilku chwil. Nic na ziemi nie jest trwałe.

Trwały jest tylko Bóg. Aby przetrwać, należy swoje życie budować na najmocniejszym fundamencie – zawierzeniu Bogu. Łatwo jest wierzyć, gdy życie się układa tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Zachowanie wiary w Boga, w każdej sytuacji, a szczególnie w przeciwnościach losu, jest już sukcesem.
Świątynia jerozolimska jest symbolem przemijania. Całe nasze życie jest taką świątynią. Nadejdzie czas, że zostanie zburzona – może dziś, jutro, za miesiąc lub za kilkanaście lat. Moja własna śmierć jest moim osobistym końcem świata. Czy jestem na niego gotowa, gotowy?




<< wstecz
© Parafia p.w. Świętego Krzyża i Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnowie