Propaganda i wiedza o in vitro - Abp Józef Michalik 2010-11-07



Jeśli ktoś twierdzi, że podczas prób zapłodnienia in vitro nie niszczy się istnień ludzkich, to sam się ośmiesza – pisze arcybiskup Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w najnowszym wydaniu tygodnika „Niedziela”. Wyjaśnia również przyczyny wystosowania przez biskupów listu na temat zapłodnienia in vitro.


„Zdecydowaliśmy się na formę listu do prezydenta, premiera, marszałków izb i szefów klubów parlamentarnych w przekonaniu, że przemyślą sprawę i poważnie ją potraktują” – pisze abp Michalik. Inspiracją do jego napisania byli dziennikarze warszawscy, którzy „zasygnalizowali, czym oddycha dzisiaj rzeczywistość społeczna, polityczna, medialna”, sugerując, że list o kwestii in vitro jest potrzebny.
„Byłem zdecydowany na formę listu otwartego, ponieważ w sprawie in vitro jest wiele propagandy, a mało wiedzy. Polska za mało wie o procedurach in vitro, za mało wie żywy Kościół, ludzie świeccy – wszyscy wiemy za mało na ten temat. Mamy nadzieję, że wraz z poznaniem prawdy o tej sprawie obudzą się sumienia, ale niezależnie od tego, jaki będzie wynik głosowania w Sejmie, naszym obowiązkiem jest przypominać zasady moralne - to jest ważniejsze niż jakiś sukces zewnętrzny” – uważa przewodniczący KEP. Wyraził zadowolenie, że tematem zainteresowały się media, mimo że zareagowali także ludzie walczący z Kościołem i moralnością. Zdaniem metropolity przemyskiego przekreślają oni prawo do życia człowieka poczętego.
„Jeśli ktoś twierdzi, że podczas prób zapłodnienia in vitro nie niszczy się istnień ludzkich, to sam się ośmiesza” – stwierdza hierarcha. Zaznacza, że problem ten wpisuje się w o wiele szerszą rzeczywistość, a zarodki ludzkie są dzisiaj stosowane do leczenia zwierząt, co jest podeptaniem godności ludzkiej i powinno być niedopuszczalne.
Abp Michalik broni jednocześnie abpa Hosera i jego wypowiedzi na temat in vitro. „Abp Henryk Hoser nie powiedział nic nowego, powtórzył i podkreślił jedynie to, co zadeklarowaliśmy wcześniej w komunikacie Episkopatu – że jeśli ktoś głosuje w sprawach etycznych (a taką sprawą jest zapłodnienie in vitro), przekreślając prawo moralne, musi mieć świadomość, że obciąża sumienie i sam się przez to wyłącza z Kościoła” – pisze przewodniczący Episkopatu. Przypomina, że katolik musi być konsekwentny i brać odpowiedzialność za podejmowane decyzje i poglądy, które popiera.


10 mitów o in vitro - Gość Niedzielny

Czy in vitro to rzeczywiście tylko szczęście rodziców, którzy cieszą się z narodzin upragnionego dziecka?

Słuchając wypowiedzi niektórych polityków, oglądając popularne audycje, a nawet śledząc losy bohaterów seriali, można odnieść wrażenie, że tak właśnie jest. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele mitów na temat in vitro powtarzamy bezkrytycznie. Warto przyjrzeć się niektórym z nich:

Mit 1:
In vitro jest opowiedzeniem się „za życiem”.
To slogan wykorzystany w kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego, niemający jednak wiele wspólnego z rzeczywistością. Do macicy wszczepia się zwykle 2–4 z powstałych na szklanej płytce zarodków, z czego większość na ogół ginie. Jeśli zagnieździ się więcej zarodków niż oczekiwano, możliwa jest ich „redukcja”, czyli selektywna aborcja. Zazwyczaj zabija się te najsłabsze, mamy tu zatem do czynienia z eugeniką, podobną do tej, jaką stosowali faszyści. Nadliczbowe zarodki, o ile zostały wcześniej utworzone na płytce, są natomiast zamrażane.

Mit 2:
Zamrożone zarodki zostaną w przyszłości użyte w kolejnej próbie zapłodnienia lub będą „adoptowane” przez inną kobietę.
Niewiele zarodków zostaje użytych przy kolejnych próbach dokonywanych u tej samej kobiety, a tzw. adopcja, w której wszczepia się kobiecie zarodek pochodzący od innej pary, dotyczy pojedynczych zarodków z dziesiątek tysięcy zamrożonych.

Mit 3:
Zamrożone zarodki mogą być przechowywane w nieskończoność.
Choć niedawno opisano przypadek urodzenia zdrowego dziecka z embrionu powstałego prawie 20 lat wcześniej, nie jest pewne, czy zamrożone zarodki nie tracą po pewnym czasie swojej biologicznej wartości. Większość państw europejskich zezwala na ich przechowywanie przez 5 lat. 20 proc. zarodków nie przeżywa samego procesu rozmrażania.

Mit 4:
Jeśli dwoje ludzi chce mieć dziecko, to nie jest ważne, jaką drogą osiągną ten piękny cel.
Wiele par, które przeszły przez in vitro, mówi o tym, jak proces przekazywania życia został odarty z tajemnicy, która towarzyszy aktowi małżeńskiemu, i jak bardzo przypomina on taśmę produkcyjną. Dla mężczyzn dodatkowo upokarzająca jest konieczność masturbacji w celu uzyskania plemników. Zdarza się, że małżeństwa przypłacają proces in vitro ochłodzeniem relacji czy nawet rozpadem związku.
Mit 5:
Zakaz in vitro to okrucieństwo względem bezpłodnych par.
Warto najpierw zaznajomić się z istniejącymi metodami leczenia niepłodności, m.in. z naprotechnologią. Jest to metoda wykorzystująca cykl miesięczny kobiety, wokół którego ogniskuje się nowoczesne postępowanie diagnostyczne i lecznicze. Zdarza się, że przyczyna problemów z płodnością jest łatwa do usunięcia. W innych wypadkach też istnieje wyjście – wiele par decyduje się na piękną drogę adopcji.

Mit 6:
In vitro jest metodą leczenia niepłodności.
Nieprawda, in vitro nie leczy, a jest jedynie obejściem problemu. Zapłodnienie dokonuje się przecież poza organizmem kobiety, a osoby korzystające z tej metody nadal pozostają niepłodne. Co gorsza, lekarze często nie próbują nawet diagnozować pacjentów, tylko kierują ich od razu na kosztowne zabiegi in vitro. To trochę tak, jakby nie próbować leczenia chorej nogi, tylko od razu decydować się na protezę.

Mit 7:
In vitro to metoda skuteczna.
Szansa na rozwój ciąży w pierwszym cyklu nie przekracza 30 proc., a prawdopodobieństwo przeżycia dziecka do momentu narodzin wynosi 4–5 proc.

Mit 8:
In vitro to metoda bezpieczna dla kobiety.
U około 2–4 proc. kobiet poddawanych zabiegom in vitro występuje zespół hiperstymulacji. Polega on na pojawieniu się najpierw licznych torbieli jajników. W cięższej postaci pojawia się płyn w otrzewnej, opłucnej i osierdziu, a w drastycznej – zaburzenia układu krążenia, które mogą doprowadzić nawet do śmierci kobiety. Niektóre leki podawane przed stymulacją jajników mogą powodować depresję. Ryzyko ciąży pozamacicznej rośnie przy in vitro o ponad 75 proc., więcej jest też ciąż mnogich i cięć cesarskich.

Mit 9:
Dzieci pochodzące z in vitro są tak samo zdrowe jak dzieci poczęte w sposób naturalny.
U dzieci poczętych metodą in vitro występuje m.in. większe ryzyko nowotworów. Znacznie częściej pojawiają się u nich choroby genetyczne, takie jak zespół Angelmana czy zespół Beckwitha i Wiedemanna. Mają one też zwykle mniejszą masę urodzeniową.

Mit 10:
In vitro rozwiąże problem niżu demograficznego.
W Polsce wskutek stosowania in vitro rodzi się ok. 0,3 proc. dzieci. Nawet jeśli ten odsetek wzrósłby kilkunastokrotnie, byłby to czynnik mający niewielki wpływ na demografię.



<< wstecz
© Parafia p.w. Świętego Krzyża i Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnowie